Agata Len Agata Len
134
BLOG

W sprawie czarnych skrzynek

Agata Len Agata Len Polityka Obserwuj notkę 31

 

Jak wiadomo,  minister Jerzy Miller pojechał dziś do Moskwy po kopie zapisów z czarnych skrzynek oraz stenogram rozmów z kabiny pilotów. Co tak naprawdę dostaniemy od Rosjan i jakie informacje zostaną przekazane opinii publicznej, dopiero się okaże.
Czekając na nowe doniesienia, warto przypomnieć i podkreślić dwie sprawy. Pierwsza to kwestia kopii czarnych skrzynek, w tym nagrań z kokpitu. Kilka dni po katastrofie było już wiadomo, że czarne skrzynki będą najpierw badane w Moskwie, bo zgodnie z umową chicagowską Rosja jest głównym prowadzącym śledztwo i przysługuje jej pierwszeństwo w dostępie do wszystkich materiałów źródłowych, w tym kluczowych w dochodzeniu czarnych skrzynek. Mówiło się przy tym na początku, że strona polska otrzyma w tej sytuacji kopie czarnych skrzynek. I choć oczywiście wiadomo było, że aby prowadzić normalne śledztwo polscy prokuratorzy muszą pracować na oryginalnych czarnych skrzynkach, jednocześnie w pełni zrozumiałym wydawało się, że Polacy powinni na tamtym początkowym etapie otrzymać przynajmniej kopie rejestratorów głosów, a także technicznych danych lotu. Takie kopie stanowiłyby swego rodzaju gwarancję, że w międzyczasie nie dojdzie do jakichkolwiek niepożądanych, czy podejrzanych  „modyfikacji” oryginałów.
Niestety dość szybko, bo mniej więcej po tygodniu dowiedzieliśmy się od prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, iż mimo złożonych przez stronę polską wniosków o udostępnienie nagrań z rejestratorów, w najbliższym czasie możemy liczyć jedynie na wstępną analizę nagrań z kokpitu oraz stenogram rozmów. Pamiętam wówczas swoją reakcję: byłam oburzona, że nie tylko musimy czekać na oryginały, ale nawet nie mamy prawa do kopii czarnych skrzynek. Było dla mnie absolutnie niezrozumiałe, dlaczego strona polska potulnie przyjmuje taki przedziwny modus operandi. Wiemy przecież wszyscy z doświadczenia, że w każdym urzędzie, zarówno w Polsce, jak i za granicą  pobiera się od petenta czy klienta kserokopie różnego rodzaju istotnych w danej sprawie dokumentów, jak dowód osobisty, dyplom,  świadectwo, czy inny akt. Jest to zwykła procedura stosowana wtedy, gdy stron zainteresowanych danym dowodem jest więcej, a oryginał tylko jeden. Tymczasem, w tej tak ważnej sprawie, jaką jest katastrofa smoleńska, Polska przez 50 dni nie otrzymała kopii czarnych skrzynek pochodzących z jej własnego samolotu!!! Co więcej, nie otrzymała również obiecywanych analiz i stenogramów rozmów.
Zaczął się długi okres wyczekiwania, przerwany oficjalnie po raz pierwszy 19 maja, kiedy na konferencji prasowej w Moskwie szefowa rosyjska Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Tatiana Anodina przedstawiła wstępny raport z badań nad przyczynami katastrofy. Przedstawione tego dnia wstępne ustalenia komisji wraz z serią sensacyjnych doniesień przekazywanych w ciągu kolejnych dni przez polskiego akredytowanego przy komisji Edmunda Klicha były szeroko komentowane w mediach.
Ja chcę zwrócić uwagę tylko na jeden – bardzo istotny według mnie - aspekt, ujawniony we wstępnym raporcie MAK. Otóż, w raporcie tym stwierdzono m. in. , że „Wspólnie zakończono odsłuchiwanie rozmów członków załogi, identyfikację ich głosów, którą przeprowadzili polscy lotnicy.Praca była utrudniona wysokim poziomem szumów, spowodowanym m.in. tym, że drzwi od kabiny były otwarte. W celu oczyszczenia zapisów z szumów zastosowano specjalną aparaturę będąca na wyposażeniu MAK z unikalnym oprogramowaniem.”
Oznacza to, że zapis rozmów został w pewnym stopniu zmodyfikowany. Kiedy strona polska otrzyma wreszcie oryginalne czarne skrzynki, nasi specjaliści będą mogli z pewnością przekonać się osobiście, że zapis na rejestratorze głosów poddano technicznej obróbce i że w efekcie „oryginalny zapis” nie jest już w 100% oryginalny. Ale nikt się wówczas nie będzie mógł ani dziwić, ani oburzać, bowiem strona rosyjska nie ukrywa, że konieczne było „oczyszczenie zapisów z szumów” i że w tym celu „zastosowano specjalną aparaturę będącą na wyposażeniu MAK z unikalnym oprogramowaniem”.
Dziś, 31 maja 2010 r.,  kiedy wreszcie kopie i stenogramy nagrań, obiecywane jeszcze w kwietniu, mają w końcu trafić do Polski, uważam, że tych dwóch opisanych wyżej kwestii nie wolno nam ani przeoczyć, ani zlekceważyć. Pamiętajmy więc, że:
- po pierwsze, Polska nie otrzymała kopii czarnych skrzynek zaraz po katastrofie
- po drugie,  Rosjanie oficjalnie przyznali się 19 maja do „czyszczenia” zapisu głosów z kokpitu.
Agata Len
O mnie Agata Len

Interesuje mnie świat. Uważnie śledzę sprawy krajowe. Zależy mi na dobru Polski. Uwielbiam czytać i rozmawiać z mądrymi ludźmi o sprawach ważnych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka